Wiem, że dziś krótko, no ale jest...
No, a po za tym wesołych Świąt Wielkiejnocy ;D
No, a po za tym wesołych Świąt Wielkiejnocy ;D
____________________
Czerwone oczy Voldemorta zaiskrzyły się groźnie. Zakapturzona postać sunęła powoli przed siebie, była niewzruszony, a jej ruchy były pozbawione wszelkiej niepewności. Wydawało się, że obecność Czarnego Pana nie robi na niej najmniejszego wrażenia.Severus wiedział doskonale czego jego drugi pan od niego żąda, jednak nie był jeszcze gotowy na tak szybkie spotkanie. Miał wiele spraw na głowie, które nie pozwalały mu na wykonanie powierzonego zadania. Po za tym, miał czas wyznaczony do końca bieżącego miesiąca, więc natarczywość jaszczura, jak sądził wynikała z tego, iż coraz bardziej zaczynał obawiać się Dumbledore i Pottera. Nie umkną mu fakt, że w ich kręgu znalazł się nowy członek. Zaczął się nawet zastanawiać kiedy dołączył do wewnętrznego kręgu, biorąc pod uwagę to, że praktycznie przez całą przerwę wakacyjną Voldemort nie zwołał żadnego zebrania. Gdyby mógł potrząsną by głową, chcąc odpędzić od siebie wszystkie niepotrzebne myśli. Szybko ukrył wspomnienia dotyczące Zakonu Feniksa i wieczornych rozmów z Dumbledore. Wszystko to, czego Mroczny Lord nie mógł się dowiedzieć.
Klękną przed obliczem swojego pana, a ten po chwili sykną gniewnie:
- Powstań, co masz dla mnie sługo? - pytanie było czysto retorycznie, Snape wiedział, że za moment wedrze się do jego umysłu i sam sobie odpowie.
Hermiona obserwowała dokładnie rozgrywającą się przed nią scenę, czuła się trochę jak by oglądała przedstawienie, którego nieoczekiwany zwrot akcji wbił ją w siedzenie. Nie mogła uwierzyć, że jej nauczyciel OPCM jest śmierciojadem. To nie mieściło jej się w głowie, czuła się ogłupiała, sama do końca nie wierzyła własnym zmysłom i odczuciom. Czuła, że jest coś, o czym niema bladego pojęcia, bo niby jakim sposobem tak potężny czarodziej jakim był bez wątpienia Albus Dumbledore, dawał się tak łatwo wodzić za nos człowiekowi, z którym pracował tyle lat. Musiała jednak przyznać, że Mistrz Eliksirów był znakomitym aktorem, nawet teraz mogła to zauważyć, jednak nie zmieniało to faktu, iż nie mógł przez tak długi czas zwodzić samego wielkiego dyrektora szkoły.
- Severusieee! - zagrzmiał rozwścieczony Lord, podrywając się ze swojego kamiennego tronu - Jestem wielce rozczarowany twoim traceniem czasu, który jest dla mnie niezwykle cenny - syczał wściekle, mierząc niewzruszonego sługę groźnym spojrzeniem.
- Panie - odezwał się potulnym głosem, ale nie odbierając mu swojej mocy - Dumbledore naciska na mnie...
- To nic nie zmienia sługo, musisz zostać przykładnie ukarany. - Oczy Voldemorta, powędrowały w stronę zgromadzonych dla podkreślenia ważności jego słów.
- Cruciatus! - krzykną
Snape upadł, wijąc się, ale z jego gardła nie wydobył się ani jeden dźwięk, nawet syk. Hermiona przeraziła się, ale jej instynkt nie pozwolił ruszyć się ze swojego miejsca, jedyne co mogła zrobić to patrzeć i modlić się, że na tym skończy. Jednak nie, to było zbyt mało.
- Sectumsempra! - Z gardła wijącego się śmierciożercy wydał się głęboki, gardłowy krzyk. Po kamiennej podłodze w mgnieniu oka zaczęły spływać strugi krwi. Brązowooka otworzyła szeroko oczy. Nie mogła dłużej na to patrzeć, może i go nie lubiła, ale szanowała. Nie chciała patrzeć jak wykrwawia się u stóp Czarnoksiężnika, wiedziała, że i ona będzie cierpieć, ale miała pewność, że jej nie zabije.
- Stop! - krzyknęła podrywając się z krzesła, na którym dotychczas siedziała. Zebrała w sobie całą gryfińską odwagę i uniosła wysoko głowę.
Wszyscy zebrani zamarli, Voldemort przestał torturować nieszczęśnika.
- CO! - wrzasną i jednym machnięciem różdżki przywołał do siebie ciało dziewczyny.
Z impetem uderzyła o podłogę, a z jej gardła wydarło się stłumione jęknięcie bólu.
- Zostawcie nas - warkną rozwścieczony bladolicy.
Śmierciożercy w jednej sekundzie ulotnili się z sali, zostawiając ich samych. Dziewczyna spojrzała na nieruchome ciało nauczyciela, wzięła głęboki wdech i podniosła się.
- Co to ma znaczyć? - sykną podchodząc do niej i zdzierając jej maskę z twarzy
- Nie pozwolę byś go zabił - syknęła siląc się na spokój, mimo że całe jej ciało drżało z przerażenia.
- Za coś takiego mogę cię tylko ZABIĆ - uderzył ją kościstą dłonią w twarz z taką siłą, iż zatoczyła się i upadła obok Snape'a.
- Nie zrobisz tego, jestem ci zbyt potrzebna - mówiła mimo, że łzy cisnęły jej się boleśnie do oczu, a policzek piekł niemiłosierni - Bezemnie nie dowiesz się o planach Pottera - starała się mówić dobitnie i śmiertelnie poważnie.
- Tak, ale kara cię nie ominie - po chwili poczuła jak jej ciało jest rozrywane na miliony kawałeczków, z jej gardła wydarł się krzyk bólu, po policzkach ciekły jej łzy, jednak ku radości dziewczyny, klątwa nie trwała długo, zaledwie kilka sekund później poczuła jak potworny ból ją opuszcza. Ostatkiem sił podniosła się do pozycji siedzącej.
- Jeśli tak martwisz się o Severusa, wylecz go - zasyczał Voldemort, a po chwili zostawił ich samych sobie.
***
Zdołała wyleczyć jego rany, ale nadal by nieprzytomny. Oczywiście, że nie zamierzała się ujawnić, przecież było by to jak wyrok śmierci. Patrząc na niego, próbowała jakoś ogarnąć fakt, że opiekun domu węża, a Mistrz Elikirów i dodatkowo jej nauczyciele, jest sługusem jej największego wroga, z którym jest spokrewniona. To odkrycie potwornie ją bolało i nie pozwalało zapomnieć, o tym że i ona już niedługo stanie się jego pełnoprawnym sługą.Poczuła jak łzy bezsilności spływają powoli po jej rumianych policzkach. Nim zdążyła się powstrzymać, przeciągnęła opuszkami palców po policzku Snape'a nie drgnął tak jej się przynajmniej wydawało. Spojrzała zmęczona na zegarek wiszący w jej prywatnym pokoju, który mieścił się w dworze Malfoy'ów.
- Jak późno - szepnęła.
Przywołała do siebie kawałek pergaminu i pióro, zaczęła szybko pisać. ,, Wyleczyłam Cię, jesteś w dworze Malfoy'ów '' - wiedziała, że gdy się obudzi nie będzie zbyt dokładnie wszystkiego pamiętał. Z westchnieniem wcisnęła mu świstek w chłodną dłoń i szybko wycofała się z pomieszczenia, zostawiając go samego sobie.
Oh..!!! Jestem ciekawa co Severus zrobi gdy się dowie o Hermionie ^.^
OdpowiedzUsuńZachęcam też do mojego opowiadania, w którym jest już nowy rozdział ;)
http://severus-i-hermiona.blogspot.com/
Biedny Sev.... wredna lysa jaszczurka! Podzielam zdanie Alexy. Czekam na wiecej!
OdpowiedzUsuńO kurcze jestem w szoku...Biedny Severus, a co do Hermiony WOW bardzo podobała mi się ta jej gryfońska odwaga, która się w niej obudziła
OdpowiedzUsuńPozdro i weny
POISON
Przeczytałam Twój rozdział na telefonie. Chciałam dodać komentarz ale się nie udało. Chyba Czarny Pan coś przy nim grzebał... :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Hermiona pokazała niezwykłą odwagę! To było cudowne! Pisz więcej ze spotkania z Czarnym Panem... ;)
Genialne opowiadanie! Trafiłam na nie przypadkiem...
OdpowiedzUsuńZaczyna się ciekawie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :)
Hmm kurczę, Hermiona nie postąpiła zbyt rozsądnie przerywając w taki sposób tortury na Snape'ie...
Życzę weny, czasu i cierpliwości!
~~ mlodzia113
No nareszcie cos konkretnego zaczeło się dziać. Uwielbiam motyw chorego Severusa, ktorego trzeba uleczyc:D Zaczyna mi sie to opowiadanie podobać, mam nadzieje, ze w miare czesto bedziesz dodawać coś nowego i ze kiedys je dokonczysz. Dawaj mi znać na bloga jak bedzie cos nowego:) Pozdrowionka!!!
OdpowiedzUsuń