poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 4 - ,, Dyrektor i wezwanie''

Ślicznie proszę, kochane czytelniczki głosujcie na tytuł, który wam się podoba ;D Bo ja nie mogę się zdecydować...
 __________________________
Przez kolejny tydzień, dziewczyna chodziła jak struta. Mimo, że na lekcjach nie straciła swojej aktywności, to jednak uczniowie tak jak i nauczyciele zauważyli, że chodzi przygnębiona i strasznie zamyślona. Takie zachowanie nie było do niej podobne. Dla dziewczyny nie było w tym nic dziwnego, ponieważ przez cały ten czas obawiała się wezwania. Bała się, że któregoś wieczoru poczuje ten nieprzyjemny ucisk w czaszce i zmuszona będzie oglądać beznosą twarz jaszczura, której szczerze nienawidziła. Z niepokojem oczekiwała swojego naznaczenie, które zbliżało się wielkimi krokami. Pragnęła ćwiczyć swój umysł, ale nie mogła przełamać się i zdecydować się poprosić dyrektora o pomoc.
 Nadeszła upragniona sobota. Uczniowie korzystali z ostatnich ciepłych dni, spędzając każdą swoją wolną chwilę na szkolnych błoniach. Tylko niejaka panna Granger siedziała zakopana w stosach książek, szukając sposobu na samoistne uczenie się Legitimencji i Okulminacji. Niestety w szkolnych księgach praktycznie wcale nie było informacji na ten temat.
 Zacisnęła wargi, już zdecydowała. Nerwowymi ruchami zaczęła zbierać wszystkie książki, które do tej chwili ją otaczały. Dość pośpiesznie zaczęła je odkładać na odpowiednie półki. Była tak zajęta tą czynnością, że nie zauważyła przeszkody, którą był jej nauczyciel OPCM. Z impetem wpadła na niego, ale w ostatniej chwili zdążył ją złapać za oba nadgarstki, tym samym ochraniając przed bolesnym upadkiem.
- Bardzo przepraszam profesorze - zapiszczała przestraszona.
- Panna Granger, jak zawsze niezdarna - zironizował wypuszczając jej nadgarstki z niezwykle mocnego uścisku. - 10 punktów od gryfindoru za nie uwagę - dodał całkowicie obojętnym tonem.
- Ależ profesorze - zapiszczała nim zdążyła ugryźć się w język.
- Czy ty chcesz ze mną dyskutować panno Granger? - Uniósł pytająco prawą brew.
- Oczywiście, że nie sir - wymamrotała spuszczając głowę ze zrezygnowaniem.
 W odpowiedzi dostała tylko prychnięcie, a chwilę później obserwowała go znikającego za wysokim regałem. Wzięła głęboki wdech. Potrząsnęła głową i szybko udała się do gabinetu dyrektora z nadzieją, że staruszek jej pomorze.
***
 Stała przed kamienną chimerą i przeklinając się w myślach. Bo niby jak miała wejść do gabinetu Dumbledore, skoro nie znała hasła. Zgrzytając zębami, przestępowała z nogi na nogę, uślinię myśląc nad jakimś hasłem. Była zła na siebie i swoja głupotę. Jak mogła nie pomyśleć o tym wcześniej.
- Dzień dobry panno Granger, co panna tu robi? - Usłyszała nagle zza plecami wesoły, acz zmęczony głos człowieka, do którego właśnie usiłowała się dostać.
- Dzień dobry. - Kiwnęła staruszkowi - Bo ja właśnie...chciałam z panem porozmawiać - powiedziała poważnym głosem, który nie zdradzał żadnych niepotrzebnych emocji.
- Ze mną? - zdziwił się podchodząc do niej, dość szybko jak na swoje sto pięćdziesiąt lat.
 Kiwnęła szybko głową, uśmiechnął się do niej słabo, a chwilę później wypowiedział hasło, na dźwięk którego posąg odsuną się na bok ukazując spiralne schody, prowadzące do gabinetu starego czarodzieja. Hermiona odczekała dłuższą chwilę nim ruszyła za nim. Musiała zebrać wszystkie swoje myśli i jakoś je posklejać. Chciała przekonać dyrektora do tych dodatkowych lekcji, które bardzo ułatwiły by jej uporanie się z zaistniałymi problemami.
 Weszli do dużego pomieszczenia, półki wypełnione były pergaminami i zakurzonymi księgami. Przez duże okno, znajdujące się na wschodniej ścianie wpadały ciepłe promienie słońca. Na środku gabinetu stało potężne dębowe biurko, zagracone różnymi papierami. Jak przypuszczała, były to dokumenty dotyczące szkoły.
- Proszę usiądź - wskazał jej miejsce przed swoim biurkiem.
- Dziękuje - mruknęła zajmując wyznaczone miejsce. Zaczęła się bez czynnie w niego wpatrywać, z cichą nadzieją, że on zacznie jakoś ich rozmowę.
- O co chodzi panno Granger? - zapytał miłym i uprzejmym tonem.
- Panie dyrektorze, chciała bym prosić pana o lekcje z Okulimniacji i  Legitimencji - odezwała się poważnym tonem
- Co!? - był naprawdę zdziwiony jej prośbą.
- Chciała bym mieć lekcje z ... - Nagle wpadł jej w słowo.
- Ale dlaczego, panno Granger? - był zaniepokojony.
- Są mi one bardzo potrzebne, jednak nie mogę zdradzić powodu mojej prośby. -  Nawet na moment nie spuściła z niego poważnego spojrzenia, które ukazywało jej determinację w osiągnięcia swojego celu.
- Do czego Hermiono?
- Nie mogę powiedzieć, zgadza się pan, czy nie?
- Ja niestety nie mogę ci pomóc, ale może gdybyś poszła do profesora Snape'a... - westchną czując, że dziewczyna wpakowała się w jakieś kłopoty, ale wiedział też, że nie wyciągnie od niej tego. Musiał ustąpić przynajmniej teraz, gdyż miał wiele swoich problemów, z którymi musiał się uporać.
- Dobrze, spróbuje - westchnęła, zastanawiając się dlaczego wcześnie nie pomyślała o nauczycielu Obrony, przecież to było oczywiście, że zajmował się Czarną Magią.
- Dziękuje za pomoc i do widzenia - dodała podnosząc się ze swojego miejsca.
- Panno Granger, gdyby coś się działo, to proszę mnie o tym powiadomić, do widzenia - mówił spokojnie, ale jego spojrzenie wyrażało niepokój o nią.
 Kiwnęła krótko głową z zamiarem szybkiego opuszczenia jego gabinetu. Nie, nie zamierzała iść dziś do profesora OPCM, dziś nie była do tego zdolna. Jednak postanowiła zrobić to jak najszybciej, czyli w najbliższym czasie.
***
  Kolacja. Do okoła panował ogólny gwar i wesoła atmosfera. Uczniowie śmiali się, a w powietrzu unosiły się różne smakowite zapachy, które każdego zachęcały do spróbowanie pyszności, przygotowanych przez skrzaty domowe.
- Już nie mogę doczekać się swojego pierwszego meczu - szczebiotał Ron pomiędzy kolejnymi gryzami kanapki z szynką.
 Hermiona praktycznie się nie odzywała, tylko wodziła nieprzytomnym wzrokiem po wszystkich zebranych. Co pewien czas jej oczy zatrzymywały się na Mistrzu Eliksirów, który z grymasem niezadowolenia jadł swoją kolację. 
- Wiecie co?! - odezwał się nagle Harry przerywając tym samym głębokie przemyślenia Hermiony.
- Co? - zapytał rudy i wepchną sobie do ust ostatni kawałek kanapki.
- Dumbledor wspominał mi coś o jakiś horakruksach. - Spojrzał na brązowooką i kontynuował - Hermi czy mogła być coś o nich znaleźć w bibliotece? - zapytał z nadzieją.
 Nagle dziewczyna poczuła znajomy ucisk, niewiele myśląc zerwała się z miejsca i pomknęła w stronę wyjścia, tym samym sprowadzając na siebie mnóstwo zdziwionych spojrzeń.
 Biegła długim szkolnym korytarzem, była przerażona. Serce jej waliło jak oszalałe, zastanawiała się też po co ją wezwał, dlaczego teraz?
- Cholera - zawarczała kiedy nagle przypomniała sobie o tych całych Horakruksach, o których wspominał jej chłopak. Z całej siły próbowała zachować te wspomnienie głęboko, głęboko, tak aby Czarny Pan go nie odnalazł.
 Wpadła do DD. Jednym machnięciem różdżki na jej łóżko pojawiło się przebranie śmierciożercy. Szybko się w nie przebrała i tak jak za pierwszym razem, pod zaklęciem kameleona udało jej się wydostać z zamku nie zauważenie. Aportowała się do posiadłości Malofy'ów. Spieszyła się, nie chciała się spóźnić. Opanowała swój oddech i bolesne kołatanie serca. Starała się aby jej twarz przybrała obojętny wyraz. I tak jak za pierwszym razem dostała się do sali zebrań. 
- Witaj panie - podeszła do jaszczura kłaniając mu się niemal dotykając nosem swoich kolan.
- Witaj córko - zagrzmiał i gestem dłoni kazał jej zając, jej stałe już miejsce. 
- No moi drodzy - zaczął mrukliwym tonem
Spięła się momentalnie, ale starała się tego po sobie nie pokazywać.
- Severusie - zaskrzeczał groźnie
 Hermiona zbladła momentalnie, widząc jak jeden z zamaskowanych śmierciojadów podnosi się ze swojego miejsce. To nie możliwe, Snape jest śmierciożercą? -  była oszołomiona 
- Tak mój panie? - stanął przed jego obliczem kłaniając się nisko.
 Teraz była pewno, ten głos...to z pewnością był Snape...
-//-
Mam nadzeje, że się podobało ;D

6 komentarzy:

  1. Uch.. a zapowiadało się tak interesująco! :D
    Chce się jak najszybciej dowiedzieć, czy Voldzio przedstawi im Hermione ^.^
    Pozdrawiam i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no. To jest bardzo dobry rozdział! Czekam z niecierpliwością!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper notka, jestem zaskoczona końcówką tekstu...oj coś czuję, że będzie ciekawie ;D
    Pozdro i weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo mi się podobał, ale Ja Cię Chyba UDUSZĘ, za to, że tak go zakończyłaś :D Jestem bardzo ciekawa co też będzie działo się dalej, skoro Hermiona dowiedziała się, że Snape jest śmierciożercą...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniec rozdziału świetny. Bardzo jestem ciekawa jak potoczy się akcja dalej u Czarnego
    Pana i czy Severus da jej te lekcje ;D
    Pisz szybko ;)

    OdpowiedzUsuń