środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 9 ,, Naznaczenie cz.1/2 ''


Rozdział sprawdzony przez side_of_sky za co bardzo, ale to bardzo jej dziękuje :*


Za długi to ten rozdział nie jest, ale postanowiłam potrzymać Was w niepewności do następnego... mam nadzieje, że mnie za to nie zjecie ;D

 ________________________
Na kolejnych wieczornych zajęciach dziewczyna uczyła się jak tworzyć fałszywe obrazy i podsuwać je nauczycielowi. Mimo że nigdy nie usłyszała pochwały z jego ust, stopień trudności, który ciągle podwyższał dawał jej do zrozumienia, że docenia jej ciężką pracę. Sama była z siebie dumna jak chyba jeszcze nigdy. Snape powoli przestawał jej dogryzać za każdy błąd, ale nadal pozostawał surowym i wymagającym nauczycielem. Nie miała mu tego za złe, w końcu przez lata przyzwyczaiła się do jego humorów. Mimo iż od zawsze go szanowała, to podczas tych dodatkowych zajęć jej szacunek nie tylko wzrósł, ale też zaczęła go podziwiać za sam sposób, w jaki podchodził do jej osoby gdy byli sam na sam. Hermiona zaczęła w nim dostrzegać kogoś na kształt mentora. Była mu bardzo wdzięczna, że poświęca jej swój cenny czas. Domyślała się, że musi być to dla niego trudne - godzić wszystkie zajęcia, jakimi był obarczony. Wiedziała, że to bardzo gryfoński sposób myślenia, ale wydawał jej się jak najbardziej słuszny.
 Dzień jej naznaczenia zbliżał się wielkimi krokami, dziewczyna ze wszystkich sił starała się o nim nie myśleć. Po prostu udawała, że nic się nie dzieje. Harry i Ron wydawali się być lekko zaniepokojeni tymi jej wieczornymi zniknięciami, ale zazwyczaj miała dla nich wymówkę w stylu ,,Muszę się przecież przygotowywać do egzaminów'' lub ,,Gdybyście przejmowali się swoją edukacją, też znikalibyście w bibliotece wieczorami''. Zazwyczaj jej wierzyli i zmieniali temat, byle by tylko nie dyskutować o nauce.
 Brown coraz jawniej obnosiła się ze swoimi uczuciami względem rudego, co już praktycznie Hermionie przestało przeszkadzać. Fakt faktem - nie znosiła blondynki, ale nie miała czasu na kłótnie na jej temat ze swoimi przyjaciółmi.
 Trzy dni przed naznaczeniem znów została wezwana. Nie miała bladego pojęcia o co chodzi, jednak ku jej uciesze, Czarny Pan wezwał ją tylko po to, aby poinformować ją, że z okazji jej przystąpienia do jego popleczników i z powodu tego, że jest jego chrześnicą, miał w planach urządzenie balu. Hermiona była tym obwieszczeniem niezwykle zaskoczona, a nawet wstrząśnięta. Nigdy nie posądziłaby jaszczura o tak zaskakujące pomysły, jak urządzenie balu na cześć członka swojej rodziny. Według Granger łączenie tych dwóch słów - „Voldemort” i „rodzina” - nigdy, ale to przenigdy do siebie nie pasowało.
 Zgodnie z zaleceniami swojego chrzestnego Hermiona wysłała list do matki, z którą już od dawna nie rozmawiała z prośbą o przysłanie jakiejś sukni. 
***

 Znajdowała w dworze Malfoyów. Oczywiście zdążyła poinformować Snape'a o tym, że Czarny Pan kazał jej przybyć wcześniej do posiadłości Lucjusza Malfoya. Nie miała bladego pojęcia, jaki był w tym wszystkim cel jaszczura, ale wiedziała, że już niedługo się dowie.
 Była przerażona i oszołomiona. Nawet nie zauważyła jak szybko minął wrzesień, zapomniała nawet o tym, iż jakiś czas temu osiągnęła pełnoletność.
 Dłonie jej drżały, a oddech był nierówny. Nagle do zajmowanego przez nią pokoju wkroczyła szczupła, wysoka kobieta o błękitnych oczach i włosach elegancko spiętych z tyłu głowy. Owa kobieta miała na sobie zieloną suknię, której tren ciągnął się za nią.
- Kim jesteś? - zapytała zdenerwowana dziewczyna, której umysł nie do końca pracował, tak jak powinien.
- Narcyza Malfoy. - Ton jej głosu był wyprany z emocji, tylko niebieskie oczy zdradzały przygnębienie i smutek. Panna Granger miała ogromną ochotę puknąć się w czoło za swoją głupotę. Ten stres całkowicie mnie ogłupia. - pomyślała szybko, podnosząc się ze swojego miejsca.
- O co chodzi, pani Malfoy? - udawała totalnie spokojną i poważną.
- Mam cię poinformować, panno Riddle, abyś zaczęła szykować się na przyjęcie. - Dziewczyna przytaknęła starszej kobiecie, a ta po chwili wyszła, nawet się za siebie nie oglądając.
 Brązowooka spojrzała na suknię leżącą na dużym, dwuosobowym łóżku. Nie przepadała z kolorem różowym, ale sukienka sama w sobie była zachwycająca.
Dziewczyna szybko porwała ją z łóżka i wmaszerowała do łazienki. Cóż, przygotowania zajęły jej około trzech godzin, co jak na pannę Granger było naprawdę długo.  Kiedy była już gotowa, kilka razy przejrzała się w ogromnym lustrze, które zajmowało praktycznie całą ścianę w wielkiej łazience. Musiała przyznać - wyglądała cudownie.

***

 Była prowadzona przez skrzata domowego do sali, w której jeszcze nigdy nie była. Serce waliło jej jak oszalałe, a nogi i dłonie drżały. Nie wiedziała co ją czeka, nie mogła przewidzieć przebiegu całego balu, a ponadto miała znaleźć się między ludźmi, którzy na każdym kroku próbowali zabić ją i jej przyjaciół. Zapowiada się bardzo długi wieczór... - szepnęła w myślach, kiedy tylko stanęła przed potężnymi, złoconymi, dwuskrzydłowymi drzwiami. W obecnej chwili czuła się podobnie zestresowana, jak podczas balu z okazji Turnieju Trójmagicznego. Żołądek zawiązał jej się w bolesny supeł, a w gardle utkwiła potężna kula powietrza, której nie mogła się pozbyć, choć próbowała. 
 Nagle drzwi otworzyły się. Poczuła nagły chłód, który przeszył jej ciało. Nie skrzywiła się, lecz jeszcze bardziej wyprostowała. Widziała tłumy ludzi ubranych w eleganckie szaty, którzy w tym jednym momencie zaprzestali swoich rozmów, aby spojrzeć na gościa honorowego. 
 Hermiona wzięła głęboki wdech, opanowała swoje myśli i ruchy. Cisza, która zaległa między zebranymi wcale jej nie pomagała - wręcz przeciwnie, peszyła ją i dekoncentrowała. Musiała się naprawdę wysilić, aby jej młoda, piękna twarz pozostała bez wyrazu. Kiedy udało jej się pokonać strome kamienne schody ludzie, którzy stali najbliżej niej zaczęli rozchodzić się na boki i uważnie przyglądać się jej twarzy. Widziała szok, który malował się w ich oczach, kiedy rozumieli, na kogo patrzą. 
 Oczywiście, że była śmiertelnie przerażona, praktycznie czuła, że za moment dostanie palpitacji serca i zejdzie z tego świata w tak nieciekawym towarzystwie. Oj, taki zgon nie za bardzo jej się uśmiechał. Gdyby mogła, na pewno potrząsnęłaby głową i warknęła ze złością na swoje głupie i nierozsądne myśli.
- Panie. - Uklękła przed obliczem swojego Pana.
- Córko, powstań. - rozkazał Voldemort głosem całkowicie wypranym z jakichkolwiek emocji
-//-
Co myślicie o kreacji Hermiony?

8 komentarzy:

  1. Kreacja Hermiony..?
    Cudo! :D
    Co do rozdziału, chcę więcej!
    Czemu nie mogłaś napisać całości?!
    Takie tam małe pytanko... Kiedy następny rozdział?! :D
    Mam nadzieje, że niedługo ;3
    Weny życzę ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :D
      Co do rozdziału...to przypuszczam, że pojawi się w sobotę...tak sądzę ;)

      Usuń
  2. Kreacja Hermiony do prawdy zacna ;D No nie no ;( ja chcę więcej! Podzielam zdanie Alexy, nie moglas juz calego napisac? XD Czekam ze zniecierpliwieniem na next!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kreacja Hermiony. Hmmm niektórym może się podobać, ale to zdecydowanie nie mój styl. Zbyt ... słodka :) Nie mogę doczekać się drugiej części rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do kreacji bardzo fajna, tylko szkoda, że różowa Xd nigdy nie przepadałam za tym kolorkiem, no ale co to notki...dlaczego właśnie w takim momencie zakończyłaś kochanieńka, no ja Cię chyba kiedyś zamorduje ;D Czekam na next ;*
    Pozdro i weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego skończyłaś w tym momencie? :D
    Pisz, pisz dalej.
    W jednym momencie " Oj, taki zgon nie za bardzo jej się uśmiechał" Bardziej pasowałaby mi śmierć zamiast zgonu.
    Co do sukni to myślę, że do Hermiony pasują bardziej stonowane kolory jak czerwony (wpadający w bordo), czarny czy granatowy. Róż mimo, że nic do niego nie mam wydaje się być zbyt mało elegancki na bal organizowany przez śmierciożerców.
    Pozdrawiam,
    xyz

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział ci wyszedł.
    Jak będziesz chciała to wejdź
    http://sztan-pisze-dla-was.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego mnie nie powiadomiłaś o NN? Smutam, się wiesz? :(

    A rozdział super. Ty lubisz trzymać nas w niepewności, wiesz? Nie będę krzyczeć, że tak szybko skończyłaś. Ale ubolewam nad tym.

    Pozdrawiam, i buziaki Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń