Podczas prysznicu dziewczyna, rozmyślała nad wydarzeniami ze wczorajszego spotkania. Wiedziała, że głupio postąpiła, przerywając tortury, ale nie mogła inaczej, tak czy siak była gryfonką, a to przecież o czymś świadczyło. Nie bała się, nie w tamtym momencie. Oczywiście czuła wielką determinację i chęć niesienia pomocy, a w zamian dostała rundkę zaklęcia torturującego.
Westchnęła ciężko, wychodząc spod prysznica i okręcając się szczelnie zielonym ręcznikiem. Podeszła do lustra aby sprawdzić stan swojego wyglądu, cóż to co zobaczyła w odbiciu wydawało jej się całkiem dopuszczalne, nie wliczając w to jej nieujarzmionych loków. Ziewnęła. Była zmęczona, ale nie miała zamiaru zarwać lekcji przez swoje ,,problemy''. Szybko zabrała się za rozczesywanie włosów, a gdy były już w miarę proste wysuszyła je zaklęciem, następnie zabrała się za ubieranie. Po piętnastu minutach spojrzała po raz drugi na swoje odbicie, wyglądała dobrze.
- Hej Hermiona gdzie wczoraj byłaś? - zapytała zaspana Lavender
- Nie twój interes - odparła spokojnie brązowooka i minęła blondynkę, jednak ta nie miała zamiaru dać jej tak szybko spokoju.
- Słyszałam, że kogoś masz? - zachichotała.
- Już coś powiedziałam - warknęła dziewczyna. - Nie twój interes - dodała obojętnym tonem i szybko wyszła z DD, nawet nie oglądając się na pannę Brown.
Wpadła do Pokoju Wspólnego, na czerwonej kanapie siedzieli Harry i Ron. Wydawali się być bardzo zamyśleni, dziewczyna niewiele myśląc podeszła do nich i przywitała się wesoło. Chłopcy spojrzeli na nią chłodno, a szczególnie nieprzyjemne było spojrzenie Harrego. Zaniepokoiła się momentalnie.
- Co jest? - zapytała stając przed nimi i kładąc dłonie na biodra
- Hermiona, nie wiemy co się z tobą dzieje - zaczął spiętym tonem Ron - Wczoraj kiedy Harry poprosił cię o pomoc, ty po prostu ciekłaś...
- To nie tak. - Wpadła chłopakowi w słowo
- A jak? - zawołał zielonooki, który do tego momentu nie odezwał się do dziewczyny ani słowem - Szukaliśmy cię dobre dwie godziny, ale ty przepadłaś jak kamień w wodę! - krzyczał czarnowłosy, a jego twarz nieznacznie poczerwieniała ze złości.
- Wybaczcie, ale miałam swoje powody - wymamrotała.
Wiedziała, że ich nie przekona. Rzuciła im smutne spojrzenie, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła, nie czuła się komfortowo w obecnej sytuacji, ale nie miała innego wyjścia. Ze spuszczoną głową udała się do WS aby zjeść porządne śniadanie i przygotować się psychicznie na zajęcia i stawienie czoła śmiertelnie obrażonemu Harremu Potterowi
Podczas śniadania Hermiona czuła się strasznie zaniepokojona nieobecnością nauczyciela OPCM. Martwiła się o niego, nie mogła tego ukryć. Bała się, że podczas jego uzdrawiania, przez zmęczenie i osłabienie coś zrobiła nie tak, a może podała mu niewłaściwy eliksir. Starała przypomnieć sobie , co tak właściwie mu podała poprzedniego wieczoru, ale jakoś nie mogła. Nadal dręczył ją fakt, że Snape jest Śmierciożercą, gorączkowo zastanawiała się czy Dumbledore o tym wie, wydawało jej się to raczej mało prawdopodobne, chyba, że starzeć wie i to....wykorzystuje przeciw Czarnemu Panu.
Spojrzała na obiadającego się Rona i przyklejonął do niego Brown. Minimalnie odechciało jej się jeść, może i nie uważała chłopaka za szczególnie pociągającego, ale widok mizdrzącej się do niego dziewczyny wyprowadzał ją z równowagi. Lubiła Ronalda, ale traktowała go jak brata, tak samo jak Harrego. Jej oczy spoczęły na wybrańcu, który zawzięcie przeglądał stary, podręcznik do elikisrów.
***
Lekcja
Obrony dobiegała ku końcowi, wielu uczniów w myślach odliczało czas do
dzwonka, który uwolni ich od podłego humoru nauczyciela, który głównie
swoją frustracje wyładowywał na wychowankach domu gryfa.
Hermiona
wzięła kilka wdechów , musiała z nim porozmawiać. Wiedziała, że nie
było to rozsądne, ale lekcje z Okulminacji Legitymencji były jej
naprawdę bardzo potrzebne, biorąc pod uwagę jej niezbyt korzystnym
położeniu względem Chrzestnego.
Nagle
rozbrzmiał dzwonek kończący zajęcia, uczniowie niemal wybiegli z klasy z
nadzieją, że do końca dnia nie spotkają naczelnego postrachu hogwartu.
- Panie profesorze - usłyszał nagle ciche chrząknięcie niedaleko siebie.
Automatycznie
poderwał głowę do góry aby sprawdzić kto go niepokoi. Zamrugał kilka
razy, widząc przy biurko nikogo innego, jak denerwująca
Pannę-Wiem-To-Wszystko Granger. Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem, a po
chwili warknę nieprzyjemnie:
- O co chodzi panno Granger?
-
Bo jak chciałam zapytać...czy...uhm...mogła bym mieć z panem dodatkowe
zajęcia? - Przeklinała się w myślach za te swoje jąkanie. Nie mogła
uwierzyć, że jeszcze wczoraj hardo patrzyła w oczy Voldemorta i niemal
go obrażała, a dziś nie miała odwagi zapytać o zwykłe dodatkowe zajęcia.
No dobra, może nie o takie znowu zwykłe...
- Ze mną? - nutka zdziwienia wkradła się w jego surowy ton
-
Tak, byłam wczoraj u dyrektora, a on kazał mi przyjść do pana
profesorze. - Uniosła wysoko głowę, patrząc hardo w jego czarne
tęczówki.
- Z jakiej dziedziny? - uniósł pytająco prawą brew, a jego wargi wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu.
- Okuminacja i Legitymencja - odparła bez najmniejszego zawahania się.
Zlustrował ją chłodnym spojrzeniem. Nagle coś go trafiło, zamrugał
kilka razy, nie był pewny czy to co wczoraj widziała, było prawdą...czy
może też efektem ubocznym, utraty dużej ilości krwi.
- Po co ci to Granger? - Pochylił się w jej stronę, nie drgnęła nawet o centymetr.
- Nie mogę powiedzieć profesorze - odparła, błagając w myślach aby nie drążył tematu.
- Granger, jeżeli chcesz bym cię tego uczył, muszę znać dokładny powód - warkną na nią ostrzegawczo.
Zawahała
się, a w jednej chwili jej gardło boleśnie się zacisnęło. Nie mogła
wydać z siebie ani jednego sensownego słowa. Nagle poruszył się
niespokojnie i wyją coś z kieszeni swojej szaty.
- Czy to twoje pismo panno Granger? - Przyjrzał się uważnie jej reakcji.
Wytrzeszczyła oczy z niedowierzaniem, ręce zaczęły jej drżeć. Poruszała
ustami, ale nie mogła nic wykrztusić, bo niby co miała powiedzieć. Nie
miała w planach przyznania się przed nim tego, kim się staje.
- Nie - wydukała w końcu, wiedziała, że on wiedział, iż kłamie
- Jak ty się w to wpakowałaś ? - zapytał, nagle podnosząc się ze swojego miejsca.
- Nie powiem, na pewno nie panu ! - krzyknęła i wybiegła z sali lekcyjnej.
***
Siedziała
w bibliotece nad zadanymi esejami. Starała się na nich skupić całą
swoją uwagę, a ponadto nie myśleć o tym, że Snape wie o jej
śmierciożerczych działaniach. Sama myśl o tym powodowało u niej bolesny
ścisk żołądka. Zastanawiała się, dlaczego mogła być taka głupia i
napisać karteczkę odręcznie, zamiast przy pomocy zaklęcia. Przecież
mogła się domyślić, że rozpoznał by jej pismo...uderzyła czołem w opasły
tom, który przez cały czas leżał przedniął.
-
Tak niczego się nie nauczysz panno Granger. - Ironiczna uwaga wywołała u
dziewczyny nagły dreszcz strachu, poderwała głowę do góry, szybko
odnajdując źródło dźwięku.
- Czego pan chce? - zapytała zjadliwie.
-
5 punktów od gryfindoru za cięty język - warkną i w tempie
błyskawicznym zają miejsce obok niej, nawet na moment nie zrywając
kontaktu wzrokowego.
- O co panu chodzi? - zapytała z rezygnacją.
-
Dobrze wież, pamiętam co się wczoraj wydarzyło, mnie nie oszukasz -
fukną ściszając głos - Nadal nie rozumiem dlaczego jeszcze żyjesz.
- Widzę, że jest pan zaskoczony tym faktem - burknęła pod nosem, ale oczywiście usłyszał.
- Jak to się stało?
-
Co?...ach to że już niedługo zostanę naznaczona mrocznym znakiem -
szeptała z nutą ironi w głosie - No nie wiem tak jakoś się zgadaliśmy...
-
Nie drażnij mnie - przerwał jej ostro - Zaraz po kolacji widzę cię w
moim gabinecie - z tymi słowami podniósł się i po prostu wyszedł
zostawiając ją samą sobie. To była ciężki dzień dla Hermiony, ale nijak
się miał do nadchodzącego wieczoru, który z cała pewnością, jeszcze
bardziej namiesza w jej życiu. Była tego pewna.
Oh..! Dowiedział się ^.^
OdpowiedzUsuńNie było tak źle jak myślałam ;p
Chcę już następny rozdział! :D
Życzę weny!
No nie, no nie, no nie, no nie!
OdpowiedzUsuńW takim momencie! Ja chcę nową notkę już teraz! Muszę wiedzieć. Ależ ta Hermiona opryskliwa :p Kurde strasznie się wciągnęłam w to opowiadanie :D Nową notkę poproszę, migusiem :D
"No nie wiem tak jakoś się zgadaliśmy..." <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał. Severus już wie. Jestem pewna, że on się szybko dowie co łączy Granger z Cz.Panem...
Coraz lepiej i ciekawiej!:))) Poznał jej charakter pisma, wiadomo a teraz poszedl za nia do biblioteki nono:) Ciekawa jestem co bedzie dalej, pisz pisz:) Dzieki za info.
OdpowiedzUsuńHej super rozdział, bardzo mi się spodobał...o cho Sev się dowiedział, ciekawe co też będzie się dalej działo bo jak przypuszczam będzie ciepło ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdro i weny
POISON
Przeczytałam! Ostatnie dwa rozdziały naprawdę świetne. Jestem ciekawa co będzie dalej, czekam z niecierpliwością :) Jedyne co troszkę mi przeszkadza to błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Postaraj się nad tym popracować - łatwiej będzie się czytało i opowiadanie będzie jeszcze fajniejsze. Ale tutaj chodzi tylko o odbiór tekstu nic więcej. Całe opowiadanie naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie, dokończyłam już rozdział, więc dzisiaj wieczorem pojawi się nowa notka, zapraszam!
Droga SuperPsychoLove!
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo miły komentarz. Przeczytałam całość. Pomysł masz bardzo dobry, fabuła układa się ciekawie. Proponowałabym jednak znaleźć betę, która pomoże Ci językowo, bo parę rzeczy nie gra. Dużo przyjemniej by się czytało :)
Pozdrawiam Cię ciepło!
Ostatnie dwa rozdziały były chyba jak do tej pory najlepsze, bo coś zaczęło się dziać ^^ Dobrze, że nie owijałaś w bawełnę i Sev rozpoznał jej pismo ;> Teraz z napięciem czekam na kolejny rozdział :D ... Och no i "No nie wiem tak jakoś się zgadaliśmy..." Hahahhaha genialne xD
OdpowiedzUsuńO mój godnesie! Dowiedział się!
OdpowiedzUsuń