środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 8 - ,, Trening''

I znowu krótko i  bez bety ;/ 
Mam jednak nadzeje, że Wam się spodoba :D
________________
 Siedziała samotnie w opuszczonej szkolnej bibliotece. Mimo, iż w obecnej chwili odbywała się kolacja, dziewczyna nie mogła ruszyć się ze swojego miejsca. Jej głowa była strasznie ciężka i obolała, odnosiła wrażenie jakby za moment miała eksplodować. Myśli nie dawały jej spokoju, pragnęła zamknąć oczy i całkowicie odciąć się od realnego świata, jednak nie mogła tego zrobić, nie teraz, nie w tak istotnych momentach życia. Nigdy wcześniej nie posądziła by się o coś takiego, jak uczucie przegranej. Nie, ona nie mogła czuć się przegrana, musiała wierzyć, że wszystko da się jakoś naprawić. Zdawała sobie sprawę, że za kilkanaście dni odda swą wolność, a w zamian dostanie tylko ból, strach i potworną odrazę do samej siebie.
 Zatrzęsła się, jej ciało przeszedł lodowaty dreszcz. Spojrzała obojętnie na książki, które w ciężkich chwilach zabierały ją w świat, w którym nie ma wojny, niema dobra i zła, a za to jest nauka i wiedza, której tak potrzebowała. Oplotła ramionami swoje ciało. Przymknęła powieki, wzięła głęboki wdech, a do jej nozdrzy doszedł cudowny zapach starych pergaminów. Mimo wolnie na jej usta wpłyną drobny uśmiech, który jednak szybko znikł.
 Spojrzała na ciasno zapięty na nadgarstku zegarek, wskazywał za pięć dziewiętnastą. Leniwym ruchem zebrała wszystkie swoje książki i powoli zaczęła odkładać je na odpowiednie półki. Podczas tej czynności Hermiona zastanawiała się nad przebiegiem zajęć ze Snapem, bądź, co bądź znała się nieco na obronie umysłu, ale Mistrze Elikirów był w tej dziedzinie znacznie lepszy - Harry często o tym mówił, gdy wracał od niego z ,,treningów ''; A dodatkowo dziewczyna miała kilka sekretów, o których on, a tym bardziej nikt inni nie mógł się dowiedzieć. Nigdy.
 Z grymasem niezadowolenia wypełzła z biblioteki. Maszerowała pustym szkolnym korytarzem, z cichą nadzieją, że nikogo nie spotkał, a zwłaszcza Harrego lub Rona. Nie chciała z nimi rozmawiać, na pewno nie teraz. Z bijącym sercem, przemaszerowała nieopodal Wielkiej Sali, którą zaczęli opuszczać uczniowie oraz nauczyciele. Przyglądała im się ukrytkiem, kryjąc się w cieniu korytarza, mając pewność, że nie zostanie przez nich zauważona. Nie zatrzymała się nawet na moment, ale też i nie przyśpieszyła.
 Gdy zbliżała się do gabinetu profesora Snape'a, jej ciałem wstrząsną silny dreszcz strachu, a dodatkowo zaczęło jej dziwacznie szumieć w uszach. Czuła jak adrenalina w jej żyłach podskakuje z każdym jej kolejnym krokiem. Nawet, nie zauważyła kiedy wstrzymała oddech; praktycznie już się dusiła, ale nie ważyła  zaczerpnąć świeżego powietrza do momentów, w którym stanęła przed ciemnymi dębowymi drzwiami.
 Automatycznie wygładziła szkolne szaty, które przez cały czas miała na sobie i lekko oblizała usta. Drżącą dłonią zapukała, a kiedy tylko usłyszała pozwolenie, przesiąknięte chłodem i sarkazmem, miała wielką ochotę uciec, ale nie zrobiła tego. Jej gryfońska natura na to nie pozwalała. Wślizgnęła się do jego gabinetu.
- Dobry wieczór. - Spojrzała na jego przygarbioną sylwetkę. Twarz profesora nie wyrażała żadnych emocji.
 Hermiona miała przez moment dziwnie wrażenie, że zaraz zemdleje ze zdenerwowania, jakie wywołała u nie postawa mężczyzny. Atmosfera w gabinecie była napięta, wręcz nieznośna. Dziewczyna przestępowała z nogi na nogę, modląc się w duchu aby w końcu się odezwał, żeby dał jaki kolwiek znak, że widzi, iż stawiał się na jego wezwanie.
- Siadaj. - Na Merlina - odetchnęła z ulgą, słysząc jego lodowaty ton.
 Bez zwłocznie zajęła miejsce na przeciwko niego, ale starała się na niego nie patrzeć i skupić swój umysł na jedynym celu, który musiała osiągnąć: Nie wpóścić go do mojej głowy! - powtarzała sobie w myślach, jak formułkę zaklęcia, które trzeba zapamiętać.
- Panno Granger.
 Wypóściła powietrze z płuc, podniosła powoli głowę. Jej oczy szybko napotkały jego oczy. Pierwszą reakcją, którą chciała wykonać, to spóścić głowę, a zaraz potem wstać i uciec. Nie mogła jednak tego zrobić, musiała być silna.
 Zacisnęła mocno wargi. Przez krótką chwilę mierzyli się na spojrzenia.
- Zapewne wież co cię czeka panno Granger? - Jego ton był drwiący, a oczy rzucały w nią gromami.
- Tak profesorze - przytaknęła mu.
 Nagle profesor podniósł się z krzesła i obchodząc do okoła swoje biurko, staną obok uczennicy, której ciało momentalnie się spięło, choć wyraz twarzy pozostał taki sam. Wiedział, że przygotowuje się na jego atak, ale zdawał sobie sprawę, że dziewczyna jest młoda i słaba, i że zbyt mocny atak może wywołać niechciane skutki uboczne takie jak np. utrata przytomności, a nawet śpiączka.
 Jednym machnięciem różdżki, przekręcił krzesło, na którym siedziała tak, że patrzyli na sobie. Jej oczy jednak pozostawały bez wyrazu, tak jakby wcale jej nie obchodziło to, że Naczelny Postrach Hogwardu może zobaczyć jej najbardziej skrywane sekrety.
- Nie będę delikatny Granger. - Wolał ją uprzedzić nim zaczną jej trening.
- Nie liczyłam na nic innego profesorze. - Odpowiedź dziewczyny naprawdę go zdziwiła, jednak nie miał najmniejszego zamiaru się tym przejmować, przynajmniej wiedział, że jest gotowa.  Jednym płynnym ruchem wycelował różdżką w swoją uczennicę i syknął niemal jednocześnie:
Legilimens!
 Nie spodziewała się aż tak mocnego ataku, ale była silna i zdeterminowana. Czuła jak napiera na jej bariery, którymi szczelnie otoczyła swoje wspomnienia. Musiała przyznać sama przed sobą, nawet Czarny Pan nie ingerował w jej myśli z taką siłą z jaką robił to Snape. Niemal całą sobą, usiłowała utrzymać bariery ochronne, zacisnęła boleśnie palce na swojej szacie. Chciała krzyczeć z bólu, którego nauczyciel jej przysparzał, ale wiedziała, że to jej nie pomorze, a tylko nasili jego atak.
- Dobrze Granger. - Z jej gardła wydarł się pisk gdy gwałtownie wyszedł z jej umysłu. Strasznie kręciło jej się głowie, z ledwością siedziała, ale pochwała z jego ust, była jak nagroda, dla której warto było cierpieć.
- Umiesz chronić wspomnienia, ale czy umiesz tworzyć fałszywe i je podsuwać temu, kto przetrząsa twój umysł? - uniósł pytająco prawą brew. 
- Nie profesorze  - szepnęła nadal czując się bardzo słaba, wręcz wykończona. 
- Masz, bo mi tu zaraz zemdlejesz - warkną, podając jej fiolkę z jakimś eliksirem, który wyją z kieszeni swojej szaty. Wzięła go i przyjrzała się jego zawartości, nie żeby nie ufała nauczycielowi, ale Snape to Snape...z nim nigdy nic nie wiadomo.
 Spojrzała na postać mężczyzny badawczo, a ten w odpowiedzi przewrócił teatralnie oczami, jakby chciał powiedzieć ,, Przecież cię nie otruje''. W końcu wypiła zawartość fioleczki i momętalnie poczuła się wyśmienicie.
- Dziękuje - mruknęła lekko rumieniąc się pod jego kpiącym uśmieszkiem.
- Jesteśmy kwita. - Odwrócił się na pięcie i znowu zają miejsce zza biurkiem. Dziewczyna cały czas mu się przyglądała.
- Jutro o tej samej porze - sarkną tylko i powrócił do sprawdzania esejów, które do tej pory zagracały jego duże mahoniowe biurko. Dziewczyna błyskawicznie podniosłą się z krzesła, odstawiając je tak jak stać powinno.  
- Dobranoc profesorze - powiedziała łagodnym tonem i nie czekając na odpowiedź wyszła.

7 komentarzy:

  1. No cześć;)
    Kurczaki, szkoda że tak krótko :<
    Ależ brutalny ten nasz Severus :D
    No nic, czekam na next!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki ;<
    Myślałam, że będzie przesłuchiwana najpierw ;p
    Cudny!
    Czekam na nn ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow!
    Twój blog jest genialny!
    Pomysł strasznie oryginalny i ciekawy...
    Fabuła nieźle wciąga. :)
    Twoja Hermiona ma idealny charakter, zresztą Severus też. ;)
    Teraz niecierpliwie czekam na cd.
    Życzę weny, czasu i cierpliwości!
    ~~ mlodzia113

    OdpowiedzUsuń
  4. Śledzę twoje opowiadanie od samego początku i bardzo mi się podoba. Praktycznie codziennie wchodzę na twojego bloga i sprawdzam, czy nie dodałaś nowego rozdziału :)
    Ale zauważyłam dwa błędy ortograficzne... - wiesz a nie wież w wypowiedzi Snapa "Zapewne wiesz, co cię czeka..." i momentalnie a nie momętalnie w zdaniu "W końcu wypiła zawartość fioleczki i momentalnie poczuła się wyśmienicie." Historia jest świetna, dlatego szkoda żeby psuły ją takie niedociągnięcia ;)
    Z zapartym tchem czekam na kolejny rozdział! Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja droga, jeśli chcesz, żeby Ci zbetować nowe rozdziały [a w wolnej chwili też stare], to pisz do mnie na priv, na blogu znajdziesz kontakt.
    Podoba mi się treściowo, ale znacznie lepiej by się czytało bez błędów ;)
    Pozdrawiam, side_of_sky

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper notka, ale szkoda że taka krótka. Ciekawa jestem co też za tajemnice skrywa Hermiona :D
    Czekam na szybki next :*
    Pozdro i weny
    POISON

    OdpowiedzUsuń
  7. "Nie będę delikatny Granger" <3
    Super rozdział! :)
    Co za tajemnice skrywa Hermiona ja się pytam! ;D
    Tylko krótki z czym ubolewam :(

    OdpowiedzUsuń